Nowe miejsce
06:50
78
Cześć Wam! W tym roku rozpoczęłam studia w nowym, dużym mieście, oddalonym od mojej miejscowości o około 570km. Mowa tutaj o pięknym Wrocławiu. Mimo tego, że miasto jest bardzo klimatyczne i urokliwe, to kilometry oddzielające mnie od rodziny i przyjaciół dają się we znaki.
Ten czas był niewątpliwie ciężki. Zupełnie nowe miejsce. Nie znałam otoczenia, nie potrafiłam się poruszać po Wrocławiu. Dodatkowo nie pomagał fakt, że nie miałam przy sobie bliskich mi osób. Jednak ten czas był dla mnie swojego rodzaju terapią, podczas której wchodziłam w głąb swojej duszy. Brzmi absurdalnie, ale naprawdę tak było. Będąc sama ze sobą zrozumiałam, jakie są moje priorytety, czego tak naprawdę chce. Przede wszystkim doceniłam samo życie i rodzinę. We Wrocławiu jest bardzo dużo różnych ludzi- obserwując każdego z nich zdaję sobie sprawę, jakie mam szczęście posiadając wspaniałą rodzinę, mega mądrych i wartościowych przyjaciół, którzy mnie inspirują i możliwości, które nie są dane innym.
Zrozumiałam też, że studia na których obecnie jestem w ogóle nie są dla mnie. Że z wykonywanego zawodu powinno się czerpać radość i przede wszystkim- samorealizować się. Wiecie, w dzisiejszym świecie zwłaszcza od starszych osób, które nie miały możliwości studiowania, słyszy się, jak bardzo ważne jest wyższe wykształcenie, a bez niego ani rusz.
Chętnie przeczytam, jaki Wy macie stosunek do studiów? Również uważacie, że są one niezbędne? Gdzie się uczycie, lub co innego robicie? Piszcie :-))
Ten czas był niewątpliwie ciężki. Zupełnie nowe miejsce. Nie znałam otoczenia, nie potrafiłam się poruszać po Wrocławiu. Dodatkowo nie pomagał fakt, że nie miałam przy sobie bliskich mi osób. Jednak ten czas był dla mnie swojego rodzaju terapią, podczas której wchodziłam w głąb swojej duszy. Brzmi absurdalnie, ale naprawdę tak było. Będąc sama ze sobą zrozumiałam, jakie są moje priorytety, czego tak naprawdę chce. Przede wszystkim doceniłam samo życie i rodzinę. We Wrocławiu jest bardzo dużo różnych ludzi- obserwując każdego z nich zdaję sobie sprawę, jakie mam szczęście posiadając wspaniałą rodzinę, mega mądrych i wartościowych przyjaciół, którzy mnie inspirują i możliwości, które nie są dane innym.
Zrozumiałam też, że studia na których obecnie jestem w ogóle nie są dla mnie. Że z wykonywanego zawodu powinno się czerpać radość i przede wszystkim- samorealizować się. Wiecie, w dzisiejszym świecie zwłaszcza od starszych osób, które nie miały możliwości studiowania, słyszy się, jak bardzo ważne jest wyższe wykształcenie, a bez niego ani rusz.
Chętnie przeczytam, jaki Wy macie stosunek do studiów? Również uważacie, że są one niezbędne? Gdzie się uczycie, lub co innego robicie? Piszcie :-))